44 minuty i nagły koniec meczu Aryny Sabalenki! Była zła. Nie mogła zrozumieć decyzji
44 minuty i nagły koniec meczu Aryny Sabalenki! Była zła. Nie mogła zrozumieć decyzji

Aryna Sabalenka prowadziła z Rebeką Masarovą 6:2 i była gotowa do gry w drugim secie. Na kort wszedł jednak przedstawiciel organizatorów, który dał jasny sygnał, że… jest już zbyt późno na grę na stadionie bez oświetlenia. Sabalenka była zaskoczona i głośno dyskutowała, nie mogąc pogodzić się ze zdaniem organizatorów oraz… własnej rywalki. Po 44 minutach pierwszego seta panie wrócą do gry dopiero w czwartek.
Choć liderka rankingu WTA jest znana z tego, że mentalność jest jedną z jej najmocniejszych stron, porażka w finale Rolanda Garrosa okazała się dla niej wyjątkowo bolesna. Choć pierwsza rakieta świata ma gigantyczną przewagę w klasyfikacji najlepszych tenisistek świata, brak tytułu wielkoszlemowego w tym roku jest dla niej potężnym ciosem. Występ w Berlinie miał być pierwszą okazją do pokazania, że dominacja Białorusinki nie dobiegła końca.
W najmocniej obsadzonym turnieju rangi 500 Aryna Sabalenka mogła wystartować dzięki rozstawieniu dopiero od drugiej rundy. Tam jej rywalką została Rebeka Masarova, zwyciężczyni kwalifikacji. Tenisistka z hiszpańskim obywatelstwem, która od kilku miesięcy znów reprezentuje Szwajcarię, już po awansie mogła być zadowolona z występu w Berlinie. Teraz mogła powalczyć o sprawienie wielkiej niespodzianki.
Aryna Sabalenka musiała czekać. I nagle koniec
Starcie z udziałem liderki rankingu rozpoczęło się ze znacznym opóźnieniem, bo mecz Jessiki Peguli z Ludmiłą Samsonową, zakończony sensacyjną porażką tej pierwszej, trwał blisko trzy i pół godziny. Organizatorzy musieli liczyć na to, że starcie na Steffi-Graf-Stadion, wieńczące środę w Berlinie zakończy się w miarę szybko, bo brak odpowiedniego oświetlenia mógł utrudnić dokończenie meczu.