Gdy Danielle Collins nazwała Igę Świątek “nieszczerą”, nikt nie przypuszczał, że tymi słowami rozpocznie się jeden z najgłośniejszych konfliktów w kobiecym tenisie ostatnich lat. To nie tylko spór dwóch charakterów – to coś znacznie więcej. Interesujące są szczególnie słowa głównych bohaterek sprawy.
Wszystko zaczęło się podczas ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Paryżu. Iga Świątek, wtedy liderka rankingu WTA, zmierzyła się z Danielle Collins. Mecz zakończył się zwycięstwem Polki, ale nie wynik sportowy wywołał największe poruszenie.
Przy stanie 1:6, 6:2, 1:4 w trzecim secie Amerykanka zdecydowała się na krecz, czyli wycofanie z powodu problemów zdrowotnych. Po meczu, zamiast tradycyjnego uścisku dłoni, Collins pogardliwie spojrzała na Świątek, a mowa ciała obu tenisistek pokazała, że Polka jest zaskoczona i dotknięta słowami Amerykanki. Collins nazwała Świątek “nieszczerą” i “fałszywą”, zarzucając jej brak autentyczności w zachowaniu po meczu. Teraz obie tenisistki znów się zmierzą ze sobą, w 3. rundzie turnieju w Rzymie. I być może konflikt będzie miał nową odsłonę.



