
Chyba sama Coco Gauff nie spodziewała się, że wygrana przyjdzie jej dziś tak łatwo. Amerykanka mierzyła się z Emmą Raducanu i boleśnie punktowała liczne błędy Brytyjki. Ta utrzymała podanie w pierwszym secie jedynie raz, a potem nie było dużo lepiej. Ostatecznie Gauff zwyciężyła 6:1, 6:2 i już tylko jedna wygrana dzieli ją od potencjalnego hitu WTA w Rzymie z Aryną Sabalenką.
Choć Amerykanka nie zaczęła turnieju w Rzymie w imponującym stylu, i tak kontynuuje udaną passę zapoczątkowaną jeszcze w Madrycie. W Hiszpanii dotarła do finału, a tu uporała się najpierw z Victorią Mboko, a potem z Magdą Linette, docierając do czwartej rundy. A tam czekać na nią miało trudne zadanie.
Po drugiej stronie siatki stanęła bowiem Emma Raducanu, tenisistka, która wciąż może uchodzić za jedną z najgroźniejszych nierozstawionych rywalek w stawce. Brytyjka zaliczyła trzy trudne mecze w stolicy Włoch, eliminując kolejno Mayę Joint, Jil Teichmann oraz Weronikę Kudiermietową. Starcie z Coco Gauff zapowiadało się jako zdecydowanie najtrudniejsze z nich.
Można było spodziewać się, że ten mecz nie będzie łatwy także dla Gauff, ale w pierwszym secie zupełnie nie było tego widać. To Amerykanka wygrała trzy pierwsze gemy, i choć z problemami Raducanu w końcu utrzymała swoje podanie, to Gauff szybko zadała jej trzy kolejne ciosy. Po błyskawicznym secie nowa wiceliderka rankingu prowadziła 6:1 i była o krok od awansu do ćwierćfinału.