Fantastyczne wieści dla Igi Świątek! Kolejna gwiazda odpada w Berlinie
Fantastyczne wieści dla Igi Świątek! Kolejna gwiazda odpada w Berlinie

Ludmiła Samsonowa w ćwierćfinale turnieju WTA 500 w Berlinie po absolutnie szalonym meczu! 26-latka pokonała Jessicę Pegulę, wygrywając z trzecią rakietą świata po 3 godzinach i 26 minutach zażartej walki. Rosjanki nie podłamała dramatyczna porażka w pierwszej partii, w której zmarnowała aż pięć piłek setowych, jak również utrata prowadzenia 4:2 w finałowym secie! Teraz czeka już na kolejną rywalkę, którą może być Magdalena Fręch. A porażka zawodniczki z USA to dobra wiadomość dla… Igi Świątek.
W pierwszym secie obie tenisistki stoczyły zacięty bój, w którym o zwycięstwie ostatecznie zadecydowały pojedyncze piłki. Do stanu 4:3 z perspektywy Rosjanki obyło się bez choćby jednego break pointa. W ósmym gemie Samsonowej udało się jednak przełamać rywalkę i wydawało się, że chwilę później będzie po partii, ale innego zdania była Amerykanka, która natychmiast uzyskała przełamanie powrotne.
Zawodniczka z Rosji mogła szybko odpowiedzieć, lecz przy podaniu rywalki nie wykorzystała setbola i zrobiło się 5:5. Przy prowadzeniu 6:5 Samsonowa ponownie stanęła przed szansą zamknięcia tej części meczu, ale zmarnowała trzy break pointy będące jednocześnie piłkami setowymi i o losach pierwszej odsłony meczu zadecydował tie-break.
Co za mecz! Zmarnowane setbole, przełamania i zacięty bój o ćwierćfinał
W nim na początku przewagę uzyskała Pegula, ale później do głosu doszła jej przeciwniczka. Pierwszego setbola miała jednak trzecia rakieta świata, ale Rosjanka zdołała go obronić, a sama, kilka chwil później wypracowała sobie piątą okazję na zamknięcie seta. Podobnie jak wcześniej znów była nieskuteczna, co skrzętnie wykorzystała Amerykanka, która po zepsuciu drugiej piłki setowej przy trzeciej zamknęła partię wynikiem 10:8.
Drugi set to od początku świetna dyspozycja serwisowa z obu stron. Do stanu 5:5 kibice nie obejrzeli nawet jednej równowagi i wszystko zapowiadało kolejny tie-break. W gemie nr 11 dość nieoczekiwanie pojawił się jednak pierwszy break point. Pegula zdołała go obronić, ale przy drugim była już bezradna i Samsonova uzyskała przełamanie, które krótko po tym, przy własnym podaniu, zamieniła na zwycięstwo 7:5.