Iga Świątek mówi po polsku, sztab reaguje, a Wim Fissette patrzy. Wśród ekspertów narastają wątpliwości co do współpracy wiceliderki rankingu WTA z utytułowanym belgijskim trenerem. — Zgaduję, że jeśli powie coś ważnego, to inni członkowie sztabu mu to tłumaczą, a on może jej wtedy odpowiedzieć — ocenił Filip Dewulf, półfinalista Roland Garros z 1997 r., obecnie pracujący w Belgijskiej Federacji Tenisowej. Belg w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet opowiedział m.in. o stylu pracy i charakterze Fissette’a.
Na tegoroczne wyniki Igi Świątek składa się szereg czynników. Bez względu na to, co ma decydujący wpływ na brak tytułów od niemal roku, kibice i eksperci na całym świecie zadają sobie pytanie o efekty współpracy Polki z Wimem Fissette’em, z którym wiceliderka rankingu WTA rozpoczęła współpracę w ostatnim kwartale 2024 r.
O ile na początku roku świat obiegły obrazki z meczów, podczas których Belg i Polka w doskonałej atmosferze wymieniali spostrzeżenia, o tyle późniejszy brak zwycięstw, do jakich Iga przyzwyczaiła fanów w ostatnich sezonach, spowodował frustrację, która dosięgnęła również Fissette’a.
Maciej Trąbski, Przegląd Sportowy Onet: Niektórzy eksperci zadają pytania dotyczące dynamiki komunikacyjnej — zwłaszcza faktu, że Iga podczas meczów często rozmawia po polsku głównie z Darią Abramowicz, podczas gdy Wim Fissette nie zna tego języka. Twoim zdaniem to jest normalna sytuacja?
Filip Dewulf, półfinalista Roland Garros z 1997 r.: Jako były tenisista mogę powiedzieć, że emocje na korcie bywają niezwykle silne, presja jest bardzo wysoka, a stres uderza do głowy i wtedy trudno myśleć racjonalnie. Pierwszym odruchem jest mówienie we własnym ojczystym języku. Ja też tak robiłem, zwłaszcza gdy byłem trochę sfrustrowany. Myślę, że to normalne, że Iga mówi po polsku. Zgaduję, że jeśli powie coś ważnego, to inni członkowie sztabu mu to tłumaczą, a on może jej wtedy odpowiedzieć. Nie widzę w tym żadnego problemu.
Polecamy: Pilne wieści z turnieju w Rzymie! Wycofanie gwiazdy. Idze Świątek ubyła rywalka
