Ostatnie miesiące nie były udane dla Igi Świątek. Pod okiem nowego szkoleniowca Polka nie osiągnęła jeszcze swojej optymalnej formy. Wielu ekspertów podkreśla, że to przede wszystkim ona sama jest dla siebie największą rywalką. Na korcie często nie panuje nad emocjami, szybko się denerwuje.
Taki obraz naszej zawodniczki przekłada się na jej sytuację w rankingu. Na razie nie ma co spoglądać w górę zestawienia — Aryna Sabalenka wypracowała już 4345 pkt przewagi, a zatem nic nie wskazuje na to, by miała wkrótce opuścić fotel liderki.
Za to za plecami Świątek robi się nerwowo. Trzecia Coco Gauff traci do niej już tylko 170 pkt, natomiast czwarta Jessica Pegula 530 pkt. Druga z Amerykanek w zeszłym roku nie startowała w Rzymie, a zatem nie broni tu żadnych punktów. Obie mają szansę na wyprzedzenie Polki już we Włoszech.
Iga Świątek ma do obrony ponad 3000 pkt
W kontekście pozycji w rankingu WTA dla Świątek rozpoczął się teraz wymagający okres. W zeszłym roku triumfowała zarówno w Rzymie, jak i we French Open, a zatem ma do obrony łącznie 3000 pkt. “Złe wyniki w tym roku mogą sprawić, że Świątek znajdzie się na najniższym miejscu w rankingu od lat” — czytamy na łamach portalu.
