Iga Świątek szykuje się na Roland Garros. Polka zagra w Paryżu o przełom i obronę zdobyczy punktowych, to najwięcej do stracenia w przypadku spełnienia się “czarnego scenariusza” i szybkiej porażki ma jej trener. — To może być ostatni występ pod okiem Fissette’a — mówi Adam Romer w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Redaktor naczelny magazynu “Tenisklub” analizuje, co musiałoby się stać, żeby Świątek rozważyła rozstanie z trenerem.
Porażka polskiej tenisistki w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie sprawiła, że jej sztab razem z zawodniczką zmienił plany. Świątek jest już w Paryżu, gdzie trenuje i przygotowuje się do turnieju ostatniej szansy na mączce. Roland Garros to jej ulubiony turniej, ale tym razem przystępuje do niego w zupełnie innej sytuacji i roli. Do tego czwartkowe losowanie głównej drabinki wygląda na wyjątkowo pechowe.
Tuż po losowaniu Adam Romer przeanalizował w rozmowie z nami, kto zagraża 23-latce w wielkoszlemowej rywalizacji. Wnioski nie są pozytywne, a do tego pod dużą presją pracować musi jej trener Wim Fissette.
Ale niekoniecznie sezon i moment.
Iga ma teraz słabszy sezon, wystarczy popatrzeć na wyniki, ale dziś nie wiemy w ogóle, czy dojdzie do takiego pojedynku. Równie dobrze w czwartej rundzie rywalką może być Rybakina. Jest też oczywiście pytanie jak daleko zajdzie Iga. To trochę frazes, ale naprawdę trzeba się skupić na najbliższym meczu. Tak po prostu jest w jej przypadku. A co do reszty, odpowiedź przyjdzie w połowie turnieju.
