Zachowanie Aryny Sabalenki podczas meczu w Madrycie nie spodobało się jej rywalce, Marcie Kostiuk. Ukrainka opowiedziała o kulisach zejścia z kortu w newralgicznym momencie. — Przyznała, że zrobiła to celowo — mówiła.
Rywalizacja Marty Kostiuk i Aryny Sabalenki zawsze rozgrzewa nie tylko na korcie, ale również poza nim. Ukrainka wielokrotnie zabierała głos na temat wojny w Ukrainie, a rywalkom pochodzącym z Rosji czy Białorusi wielokrotnie odmawiała podania ręki.
W ostatnim czasie tenisistki miały okazję mierzyć się dwa razy. Podczas ostatniego meczu w Rzymie Sabalenka wygrała 6:1, 7:6(8). W Madrycie bez tie-breaka nie obyło się w obu setach. Wtedy spotkanie zakończyło się na korzyść Białorusinki 7:6(4), 7:6(7). Jedno z jej zachowań w tym starciu nie spodobało się Ukraince.
“Aryna Sabalenka przyznała, że zrobiła to celowo”
Pod koniec drugiego seta, gdy Kostiuk prowadziła 5:4, Sabalenka poprosiła o przerwanie meczu z powodu deszczu. Gdy wróciła na kort, mogła powtórzyć swój pierwszy serwis.
— To, co się stało, jest dziwne. Gdyby Sabalenka poprosiła o zatrzymanie meczu przed pierwszym serwisem, nie byłoby problemu, ale punkt już się rozpoczął. Najbardziej absurdalne jest to, że później przyznała w wywiadzie, że zrobiła to celowo, aby uniknąć ewentualnego podwójnego błędu. Mam wiele pytań i zero odpowiedzi — powiedziała Ukrainka.
