
Iga Świątek jest załamana po bolesnej przegranej z Coco Gauff w półfinale WTA 1000 w Madrycie. I choć wielu ekspertów uważa, że problemem jest trener Wim Fissette, to inne zdanie na ten temat ma dziennikarz Adam Romer. – Ocenianie go po tak krótkim okresie jest nie fair – oznajmił w rozmowie z WP SportoweFakty. I wskazał przełomowy moment, po którym gra naszej zawodniczki totalnie się popsuła.
Czwartkowe spotkanie z Coco Gauff przeszło już do historii. Iga Świątek poległa 1:6, 1:6, co było najboleśniejszą porażką w ostatnich latach. “Znowu straciła do siebie zaufanie i znów przegrała ze sobą. Problemem nie było to, że Coco Gauff serwowała po 200 km/h, ani to, że biła wściekle i z bekhendu, i z forhendu” – pisał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl. Co zatem było głównym powodem porażki? “To właśnie mental u Igi totalnie zawiódł. Rozpadła się na milion kawałków” – stwierdził.