SportTennis

Niezwykła siła Igi Świątek. Jej słowa wywołały rewolucję w Paryżu

Niezwykła siła Igi Świątek. Jej słowa wywołały rewolucję w Paryżu

Roland Garros od lat uchodzi za najbardziej nieprzewidywalny turniej Wielkiego Szlema. Cuda działy się tu nie tylko na korcie, ale i wokół niego. W 2024 r. do “kolekcji” dołączyły kolejne wydarzenia, które mogą przejść do historii. Punktem zwrotnym okazał się apel Igi Świątek po skandalicznych scenach na korcie centralnym.

Co zdumiewające, Świątek wówczas trzykrotna mistrzyni i obrończyni tytułu nie mogła liczyć na nadzwyczajne wsparcie ze strony francuskich kibiców. Wręcz przeciwnie — w meczu drugiej rundy z Naomi Osaką przeważająca część widowni wyraźnie sprzyjała rywalce Polki. Kulminacją był moment, w którym Świątek w trzecim secie zgłosiła protest do sędzi — jeden z kibiców krzyknął “aut” w trakcie wymiany, a Polka dała się temu zasugerować. W odpowiedzi usłyszała buczenie i gwizdy.

Takie reakcje — wobec wówczas aktualnej liderki rankingu i trzykrotnej triumfatorki paryskiego turnieju — trudno zrozumieć. Ale francuska publiczność w przeszłości nieraz pokazała, że z klasą bywa tu różnie.

Iga tuż po meczu zaapelowała do kibiców, by dopingowali pomiędzy akcjami, bo w trakcie mogą takim zachowaniem przeszkadzać. Na konferencji prasowej przyznała później, że wahała się, czy zabierać głos, bo wie, jak publiczność na kortach Roland Garros potrafi reagować na uwagi. — Ważyłam to, bo wiem, że francuska publiczność może na taki apel nie zareagować pozytywnie. Ale pomyślałam, że jeśli powiem to we właściwy sposób, to zrozumieją — tłumaczyła później.

Okazało się, że jej słowa trafiły w punkt. Dyrektorka turnieju Amélie Mauresmo natychmiast ogłosiła zakaz spożywania alkoholu na trybunach. — W przejściach można oczywiście konsumować. Ale kiedy już znajdziesz się na boisku — to koniec. A jeśli zauważymy ekscesy, nie wahamy się ewakuować widzów — zapowiedziała w rozmowie z “Ouest-France”.

Reakcja Francuzki była podyktowana skandaliczną sytuacją z meczu Świątek i tym, co wydarzyło się chwilę wcześniej podczas spotkania Davida Goffina z Giovannim Mphetshi Perricardem. Belg został wówczas przez jednego z kibiców… opluty gumą do żucia.

— Niektórzy przychodzą tu po to, żeby robić zamieszanie, a nie tworzyć atmosferę sportowego święta. Wkrótce będziemy mieli świece dymne, chuliganów i bójki na trybunach. To zaczyna być absurdalne — mówił wtedy Belg.

epgist

Data analyst, Blogger and web developer

Related Articles

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top button